Piszę mając świadomość, że będzie to niepopularne przesłanie na popularny temat: MONEY! Głosząc w pewnym wspaniałym zborze spytałem: kto z was chce być bogaty? Dwie trzecie zgromadzenia, łącznie z liderami podniosło entuzjastycznie ręce. Nic dziwnego, skoro wykarmieni zostali na najlepszym nauczaniu na temat powodzenia finansowego. A może i ty chcesz być bogatym? Oto obietnica dla ciebie: „A ci, którzy chcą być bogaci wpadają w pokuszenie i w sidła, i w liczne bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie” (1 Tym. 6,9).
W rozmowie z zaprzyjaźnionym pastorem innego zboru, padło takie stwierdzenie z jego ust: Bóg musi zaspokoić moje potrzeby, jeśli chce bym mu służył. To jeden z symptomów przeakcentowania w nauczaniu o finansach. Wolałbym usłyszeć: będę służyć Bogu za wszelką cenę z wiarą, że On mnie zaopatrzy. O Kalebie czytamy, że otrzymał obfite dziedzictwo, jako że: „…bez zastrzeżeń poszedł za Bogiem” (Joz. 14,9). Być może i ty słyszałeś stwierdzenia w stylu: „Dzieci Boże powinny jeździć mercedesami”. Co w takim razie zrobimy z przestrogą: „Jeżeli zatem mamy wyżywienie i odzież poprzestawajmy na tym” (1 Tym. 6;8).
Zdrowe, biblijne nauczanie o powodzeniu finansowym może przynieść fatalne owoce tym, którzy nie są utwierdzeni na biblijnych fundamentach, kiedy ukryte i złe motywy serca są pobudzone złudną wizją rychłego dobrobytu. „Kto chce się szybko wzbogacić nie ujdzie kary…” (Przyp. 28,20). Iluż cennych potencjalnych Bożych pomazańców uległo przebiegłej strategii węża, który zakrada się żerując przebiegle na „miłości do pieniędzy, która jest źródłem wszelkiego zła”.
Spotkałem wielu, którzy odkładali na bok swoje powołanie w przekonaniu, że najbardziej palącym powołaniem jest zostać chrześcijańskim biznesmenem i błogosławić kościół finansowo. Wolfhard Margies w książce „Łaska”, pisze o pewnej prawidłowości duchowej, według której Pan błogosławi nas najpierw zmianą charakteru, potem zmianą w relacjach z ludźmi a dopiero potem finansowo.
W Ewangelii Mateusza 19,25 czytamy o tym, jak uczniowie „zaniepokoili się bardzo” słysząc, że bogacz z trudem wejdzie do Królestwa. Czy również w tobie treść tego artykułu wzbudza niepokój? Jeżeli tak, dziękuj Bogu za wrażliwe sumienie. Wierzę, że zanim Bóg powierzy nam środki finansowe przeprowadzi nas przez próbę, w której uniżeni i ogołoceni przez Pana możemy, jak ów wielbłąd, przecisnąć się przez ucho igielne (niska brama, przez którą wielbłąd mógł się przecisnąć na kolanach i bez ładunku) oczyszczeni z przekleństwa polegania na bogactwach. Zbyt często słyszy się tanią ewangelię „tylko nawróć się, a spłyną i dosięgną cię wszelkie błogosławieństwa”. Powróćmy do starej, dobrej ewangelii skoncentrowanej na wieczności, gdzie jest mowa o piekle i niebie oraz potrzebie wyrzeczenia się wszystkiego co się ma, żeby stać się uczniem. Nie to, co ja z tego będę miał, ale ile jestem gotów stracić – oto jest pytanie!
Isabelle Chapman, którą Bóg potężnie posłużył się na Filipinach opowiada jak odczuła, że Bóg prowadzi ją, aby kupiła jeep’a dla stacji misyjnej z którą współpracowała. Myślała o używanym aucie w dobrym stanie, którego kupno pochłonęło by większość jej oszczędności, ale Pan przemówił do niej, że ma kupić nowe auto wydając wszystko. W chwili gdy podjęła tę decyzje Bóg przemówił do niej w proroctwie: „…od tej chwili nigdy niczego ci nie zabraknie…”. Abraham poznał Boga jako Jehowa Jireh – Pan Zaopatruje, kiedy gotów był stracić najcenniejsze co posiadał – Izaaka – jedyną nadzieję wypełnienia się wspaniałych Bożych obietnic.
Nie można służyć Bogu i mamonie. Ulegając presjom, obawom i troskom finansowym kwestionujemy dobroć Boga (buntujemy się), gdyż On obiecał zaopatrzenie, jeśli szukać będziemy Jego Królestwa. Różnimy się od tego świata królewską ufnością i beztroską, gdyż Pan jest pasterzem moim i niczego mi nie braknie. Kiedy zaczynamy szukać powodzenia finansowego, troszczyć się o dzień jutrzejszy, zaczynamy służyć bezwzględnemu i okrutnemu bogu, który stopniowo okrada nas z wolności, a któremu na imię mamona. Diabeł zmusza nas do pełnienia swojej woli. Wymów mu posłuszeństwo, wyzwól się do chwalebnej wolności dzieci Bożych przez pokutę i ufne zawierzenie Bogu, który kocha cię bardziej niż lilie czy ptaki niebieskie. Oczywiście rzetelność i gorliwość w pracy zawodowej są dobre i potrzebne. Bądźmy jednak jak dobry żołnierz w armii Pana Jezusa, który nie da się uwikłać w sprawy doczesne, gdyż patrzy w wieczność.
W poniższej tabelce przedstawione są dwa sposoby myślenia charakteryzujące dwa rodzaje służby:
Służba mamonie | Służba Boża |
Bo „tego wszystkiego poganie szukają” | Szukają królestwa Bożego (Mat. 6,33) |
Nienasycenie dąży do bogactwa | Poprzestają na małym (1Tym. 6;6) |
Gorliwie krzątają się wokół własnego domu, wykładają kafelkami (Agg. 1;9) |
Budują dom Boży (Agg. 1;8) |
„Nie bądźcie do nich podobni, gdyż wie Bóg Ojciec wasz czego potrzebujecie” Ew. Mat. 6;8 Oto praktyczny wymiar świętości, która jest oddzieleniem od świata! „Cóż człowiekowi pomoże, choćby cały świat pozyskał a na duszy swojej szkodę poniósł?” Pierwsza miłość, wdzięczne serce płonące żarliwością, ogień Ducha Świętego, oto co ma znaczenie, i jeśli to miałoby ucierpieć z powodu mamony – nie wahaj się – powiedz mamonie precz!
Lepiej płonąć dla Jezusa, niż płonąć w piekle, powiedział jeden z moich przyjaciół zza Buga, a inny przestrzegał: Możesz pozwolić sobie na stratę wszystkiego, ale nigdy nie dopuść, by ogień twojej miłości został zagaszony, czy choćby stłumiony, niech płonie pełnym, stałym blaskiem!
Wierzę, że lokalny kościół, w którym jestem, będzie wysyłał misjonarzy na wszystkie kontynenty, organizował konferencje dla tysięcy, karmił głodnych itp. co wymaga przepływu ogromnych pieniędzy. Niech Bóg nas chroni, aby pieniądze te zawsze przepływały – nigdy nie utonęły!
Kaznodzieje – chrońmy nasze serca i rozbudzajmy w ludziach żarliwość do wyrywania dusz z piekła, zamiast apetytu na mercedesy. Bogactwo i tak nas nie ominie – złote ulice! Bożą wolą dla nas jest zawsze dostatek, nigdy nadmiar lub zbytek. „…zawsze …pod dostatkiem, abyśmy mogli hojnie łożyć na wszelką dobrą sprawę”. Oto doskonała Boża wola dla nas, abyśmy byli naczyniami, przez które przepływa obfitość zgodnie z Bożym przeznaczeniem, naczyniami czystymi, o sercach hojnych i chętnych do dawania, które nie zatrzymują nic dla siebie.
Marek Majewski
© 2013 Kościół Zielona Góra. Wspólnota Chrześcijańska "Bez Ścian". Zbór Kościoła Bożego w Chrystusie